Gdańsk. Karol Szymkowiak, właściciel restauracji, właśnie zrobił interes życia razem z menagerem i przyjacielem Jankiem Handke. Obaj, aby uczcić sukces, wybierają się na całonocną imprezę. Następnego dnia bohater budzi się z ogromnym kacem. Jednak świat już nie jest taki sam, jakim go widział dnia poprzedniego... Przyjaciela nie ma w pokoju, linie telefoniczne zostały zerwane, na zewnątrz cała plaża obsiana jest trupami, a w tle tylko ta zwiastująca nieszczęście cisza.
Na początku jest dezorientacja. Potem - panika. Następnie strach spowodowany myślą, co może się dziać z żoną Zuzanną i synkiem Filipem będących obecnie w Poznaniu. Szymkowiak jest zmotywowany i zdeterminowany, by dotrzeć do ukochanej i jego jedynego, jeszcze młodego dziecka.
Błąkając się po Gdańsku i jak najskuteczniej omijając konfrontacji z krwiożerczymi bestiami, bohater poznaje grupę ukrywającą się w kościele. Ale czy ta grupa okaże się odpowiednią i godną zaufania? Karol Szymkowiak wyrusza w trasę po swoją ukochaną rodzinę. Jednak nikt nie powiedział, że droga do Poznania będzie prosta, bowiem nowy świat - świat rządzony teraz przez żywe trupy będzie wymagał nie tylko bezmyślnego zabijania, ale i odparcia empatii, by dowodzenie mógł przejąć zdrowy rozsądek...
Podczas czytania nie ma czegoś takiego jak oszczędność wobec obrzydliwych opisów wnętrzności. Są za każdym razem, gdy pierwszoplanowa rola przypadnie zombie. Zwisająca gałka oczna, wylewające się flaki, wystające kości - normalny porządek rzeczy. Nie brak przy tym oczywiście przekleństw, które wypełniają całość akcji.
Będąc jeszcze przy początku książki martwiłam się, że zombie będą tylko nazywane normalnie, czyli: "zombie", "żywe trupy" czy "truposze". Jednak to wszystko bezpodstawnie, ponieważ później ochrzczono ich specyficznymi nazwami - człapacze (wolniejsze) oraz rozszarpywacze (agresywne i poruszające się normalnym tempem).
W trakcie wgłębiania się bardziej w fabułę, panorama
otoczenia postrzegana przez Karola Szymkowiaka, drastycznie się zmienia. Piękne, nie tak dawno podziwiane, przeinacza się w ewentualny atak zombie. Zabieg ten zmusza wręcz do odczuwania tego samego, co bohater. Strach, współczucie, nadzieja, determinacja, troska, nieufność - wszystko.
otoczenia postrzegana przez Karola Szymkowiaka, drastycznie się zmienia. Piękne, nie tak dawno podziwiane, przeinacza się w ewentualny atak zombie. Zabieg ten zmusza wręcz do odczuwania tego samego, co bohater. Strach, współczucie, nadzieja, determinacja, troska, nieufność - wszystko.
Duet Cichowlas-Radecki uważam za najlepszy! Należą im się same pochlebstwa. Nie można przyczepić się do jakiejkolwiek rzeczy, nawet drobnostki. Tym bardziej zasługują na uznanie, że nawiązują do rzeczywistości; podczas czytania spotyka się opisy trupów, które są, np. ubrane w bluzę z napisem "WSRH" i symbolem nożyczek lub Motörhead. Było to bardzo miłym zaskoczeniem. Z czystym sumieniem powiadam - książka "Zombie.pl" jest świetna i jedyna w swoim rodzaju. Nie dość, że wciąga, to i z pewnością pięknie będzie wyglądała na półkowej kolekcji, by potem mogły do niej dołączyć kolejne części, bo tak, to na pewno nie jest koniec historii Karola Szymkowiaka!
Od dłuższego czasu zastanawiałam się, czy byłoby warto kupić "Zombie.pl" :D Twoja recenzja mnie przekonała! :)
OdpowiedzUsuńjestem właśnie w połowie książki i również się zgodzę - książka ma mnóstwo opisów wnętrzności i fekaliów co dodaje ckliwego uroku
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńFekaliów? W którym momencie?
UsuńZapewne mowa o sytuacji w rozbitym samolocie. Tam wspomniano właśnie o ludzkich odchodach wydalonych w trakcie zgonu. :)
UsuńMożliwe. Zapomniałem o tym :) Zdziwiło mnie to mnóstwo :)
UsuńNiedawno zamówiłam i z niecierpliwoscia czekam, aż przyjdzie! Z tego co napisałaś wydaje się super <3
OdpowiedzUsuńDziękujemy bardzo za recenzję. Pozdrawiamy!
OdpowiedzUsuńZombie? To musiało się udać. :D Filmy kocham, ale książki o takiej tematyce trochę się obawiam. Trzeba spróbować ! :D
OdpowiedzUsuń