Samobójstwa były, są i zawsze będą tematem tabu. Nie jest to
łatwe ani dla samego samobójcy jak i dla osób, które o czynie samobójczym
zostają poinformowane. Pomimo tego problem ten coraz czynniej jest
wykorzystywany w mediach, prasie, a nawet literaturze. Nie tak dawno na świat
wyszedł film „Sala samobójców”, który w
krótkim czasie zdobył ogromną popularność, zwolenników oraz wrogów.
Przedstawiono tu, w jaki sposób współczesna młodzież ucieka od problemów do
świata wirtualnego i poznanych tam ludzi, zaczyna się buntować, oddalać od
rodziców, co tylko skutkuje przyrostem wielu innych negatywnych czynników w
życiu młodego człowieka. Między innymi takie treści mogą być swego rodzaju formą
oswojenia społeczeństwa lub większego zwrócenia uwagi na dzieci, jako iż z
każdym rokiem współczynnik samobójstw stale rośnie.
Samobójstwa wśród nastolatków, a nawet dorosłych sięgają skali skali epidemii. Jednak to nie przeszkadza Programowi, organizacji, która "leczy" wymazując złe wspomnienia z życia potencjalnego delikwenta zarażonego plagą, w pościgu Sloane i Jamesa. Oboje jednoczą się z grupą buntowników, by wspólnie pokonać korporację, która zniszczyła im wspomnienia oraz całe dotychczasowe i przyszłe życie.
Fabuła książki zaczyna się od tego samego momentu, w którym została ona
zakończona – Sloane dostaje tajemniczą tabletkę, która rzekomo ma przywrócić
wszystkie wspomnienia usunięte przez Program, a razem z Jamesem są w sytuacji
bez wyjścia; muszą jak najszybciej wyruszyć w podróż, by nie zostać złapanym
przez agentów i poddanym zabiegu lobotomii. „Kuracja samobójców” nie jest może
większym debiutem niż jej poprzedniczka, ale jest równie ciekawa i intrygująca.
Różnorakość wątków jest na wysokim miejscu. Miłości, przyjaźnie, wsparcie,
ucieczka, walka – to naprawdę tylko znikoma ilość. Prowadzenie fabuły właśnie
między innymi na tym się tutaj opiera. Zastosowanie zasady „od szczegółu do
ogółu” wprowadza prędkość, ale też i element zaskoczenia w różnych sytuacjach
podróży postaci.
Postaci Sloane i Jamesa są tak samo wyraziste jak w poprzednim tomie.
Ich charaktery wciąż się kształcą i zdobywają nowe cechy – te pozytywne, jak
również i złe. Pomaga im to we wspólnej
determinacji do walczenia o swoje, a nam, czytelnikom, daje okazje do wzajemnej
koegzystencji i głębszego poznania z nimi. Postacie drugoplanowe jakimi są
chociażby Realm, Dallas, Cas czy nawet sam dziennikarz Kellan zostały
wykreowane jakoby miały być postaciami równie ważnymi jak te główne. Nie brak
im bogactwa charakteru. Ich udział w wydarzeniach fabularnych książki jest
czynny i nie „zaśmiecający” obecnością. Wywierają one wręcz uczucie
przywiązania i sympatii w czytelniku.
Jako iż najczęściej kolejne tomy książek są po prostu denne i nudne z
powodu braku pomysłu twórcy lub jego złe rozwinięcie, tak „Kuracja samobójców”
Suzanne Young przeczy temu wszystkiemu. Od początku byłam nastawiona, że druga
część już nie będzie tak przyjemna i wywierająca wszelakie uczucia na
czytelniku. Jakże mocno byłam zaskoczona! Jedynym zawodem było zakończenie.
Myślałam, że będzie to dobry pretekst do rozpoczęcia tomu trzeciego, ale jak
się okazuje, część trzecia nazwana będzie „tomem zero”, czyli będzie to po
prostu historia opowiedziana przed przygodą Sloane i Jamesa zawartą „Pladze
samobójców” jak i „Kuracji samobójców”.
No to mam kolejne tytuły, po które trzeba będzie kiedyś sięgnąć...
OdpowiedzUsuń