niedziela, 31 stycznia 2016

"Gałęziste" - Artur Urbanowicz

                      "Gałęziste" Artura Urbanowicza jest powieścią głównie skupiającą się na parze młodych ludzi (jednak bywają wątki poboczne). Oboje są różnych wyznań. Ona - chrześcijanka, on - ateista (wbrew pozorom jest to ważny element historii). Dziewczyna, studentka psychologii Karolina, namawia swojego chłopaka, Tomka, na wycieczkę w regiony Suwalszczyzny w celu wypoczynku i "naprawy ich wzajemnej relacji w związku". Na miejscu, w Osinkach, gdzie mieli się zatrzymać w gospodarstwie agroturystycznym dowiadują się, że właściciele zapomnieli o ich rezerwacji i wyjechali w Polskę. W zadośćuczynieniu para bohaterów zostaje wysłana do wioski o tajemniczej nazwie "Białodęby".
                       Poznają tam przesympatyczną i piękną blondynkę o imieniu Natalia oraz niekoniecznie miłą i towarzyską staruszkę będącą w żałobie po niedawnej śmierci jej męża Jerzego. Karolina i Tomek beztrosko spędzają razem czas, gdy nagle zaczynają się dziać dziwne rzeczy: zauważalne, ale wciąż nie wzbudzające większych podejrzeń.


                       Historia rozwija się powoli, ale nie w sposób przynudzający czy usypiający. Każdy zabieg użyty przez autora został dokładnie przemyślany, dzięki czemu łatwiej "wziąć udział" we wszystkim, co tu opisano. Również prolog był wprowadzony tak idealnie, by już na początku móc poczuć klimat i tajemniczość całej książki. Wszystko wciąga już od samego początku. Czytelnik może poczuć się nieswojo nawet w dzień, jeśli siedzi w ciszy i spokoju.

                      Artur Urbanowicz zastosował narrację trzecioosobową. Wyszło mu to bardzo dobrze, a wręcz perfekcyjnie. Płynnie przeskakuje pomiędzy postaciami a ich myślami, dzięki czemu czyta się przyjemnie i sprawnie przy okazji poznając samych bohaterów, ich lęki, pragnienia oraz uczucia, co skutkuje większym przywiązaniem do nich. 
                     W książce zaskakująca jest ogromna liczność wszelakich wątków (tytułowe "Gałęziste", o dziwo, nie nawiązują wyłącznie do drzew) i samo zakończenie. Na pozór proste, jednak tak niespodziewane. Osobiście zawiodłam się na bohaterze, który dopuścił się tego, czego się niestety dopuścił. Na końcu historii, autor idealnie odniósł się do biblijnego Tomasza, jednego z Apostołów Jezusa. 

                      Pozycja Urbanowicza została bardzo ładnie wydana. Z zewnątrz jak i wewnątrz (czcionka cieszy oczy). Okładka od samego początku informuje, że to nie będzie kolejny zwykły thriller o złych duszkach zamieszkujących nieznaną nikomu miejscowość. Nie, ta fabuła to majstersztyk. Wszystko zapięte na ostatni guzik, nawet najdrobniejszy, niby nic nie znaczący szczegół. 

                     "Gałęziste" jest świetna właściwie... we wszystkim. Bez wstydu można przyrównać to z licznymi powieściami Stefana Dardy takich jak: "Dom na wyrębach", "Opowiem ci mroczną historię" czy serii "Czarny Wygon". Mężczyźni idealnie nawiązują do staropolskich wierzeń i legend, które się niesamowicie interesujące, urzekające i, w parze ze starannie rozbudowaną fabułą, napawające strachem. Obaj również bardzo przykładają się, aby wszystkie miejsca akcji, opisy przyrody czy nawet legendy były prawdziwe i zgodne z rzeczywistością. Artur Urbanowicz będzie najprawdopodobniej kolejnym najpopularniejszym pisarzem grozy, zaraz obok Stefana Dardy.

                           

1 komentarz: